Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

12.2.16

10.2.16

#1 Wiele lat później w Hogwarcie

  Scorupius Malfoy odetchnął z ulgą dopiero wtedy, kiedy peron 9 i 3/4 zniknął mu całkowicie z oczu, a za oknem zobaczył wielkie połacie lasu. W przedziale Ekspresu Hogwart siedział sam, co nawet mu odpowiadało - nie przepadał za towarzystwem innych ludzi. Wolał czytać książki i w samotności kontemplować nad swoim bogatym, a jednak trochę pustym życiem. Był pierwszym potomkiem rodu Malfoy'ów, który nie wychował się w nienawiści do mugoli i mugolaków, tak zwanych "szlam". Taka była wola jego matki, Astorii Greengrass. Jej rodzina również była "czystej krwi" - nie zmieszana z krwią mugoli - zwykłych ludzi.
  Mały chłopiec westchnął cicho i zerknął na trzymaną w dłoni różdżkę: Buk, 13 cali, pióro feniksa, sztywna. W drugiej dłoni trzymał klatkę z naburmuszonym kotem syjamskim, który łypał na niego spode łba. "Nawet on nie darzy mnie przyjaźnią" - pomyślał z goryczą Scorupius. Pomyślał też, że jego rodzice chyba też nie obdarzyli go podobnym uczuciem - miał im za złe, że nazwali go Scorupius Hyperion. Może kiedyś to brzmiałoby majestatycznie, ale w tych czasach - kiedy człowiek zdobywa niebo i ziemię, jest nowoczesny... No, i w ogóle nie staroświecki. Być nazwanym po konstelacji i tytanie - niezbyt ciekawie, czy nawet zbyt ciekawie. Niepoprawne skreślić.
  Blondyna wyrwał z rozmyślań głośny huk otwieranych drzwi.
  - Skarbeńku! Jakieś cukiereczki?
Młody Malfoy wlepił tępo oczy w przysadzistą kobietę stojącą za wózkiem z masą słodyczy.
  - Ekhem, ekhem? - zakaszlała znacząco czarownica.
Scorupius wyrwał się z otępienia:
  - A... Tak, tak... Dużo Czekoladowych Żab, Fasolek... No i paszteciki z dyni... - podał galeon pani z cukierkami i zgarnął trochę przysmaków. Chwilę później drzwi się zatrzasnęły za wychodzącą osobą, a chłopak znów pogrążył się w rozmyślaniach. Nawet nie zorientował się, kiedy zamknął oczy.
  - HAALO! KOCHANECZKI! JUŻ JESTEŚMY!
Donośny głos wyrwał chrapiącego blondynka ze snu. Otworzył oczy i przetarł je, po czym pospiesznie zrzucił swój kufer z półki na bagaże. Szybko schował różdżkę i wybiegł na korytarz z wyposażeniem i protestującym kotem w ramionach. Wyskoczył prędko z wagonu i popędził w kierunku jakiejś wielkiej, owłosionej postaci krzyczącej:
- Pirszoroczni do mnie! PIRSZOROCZNI!
Rubeus Hagrid. Mówili mu o nim rodzice - mama z radością, a ojciec z obrzydzeniem. Cóż, to nie jego wychowano neutralnie w stosunku do wszystkich. Scorupius postanowił jeszcze zanim wyjechał do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, że nie będzie się nastawiał źle w stosunku do nikogo. Hagrid nie był wyjątkiem, więc chłopak od razu poczuł chęć poznania go bliżej - domyślał się, że ten gigant może mieć mu wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia. Malfoy'owie lubią ciekawe rzeczy.
  - Pirszoroczni! Wszyscy są? Nikt nie został? No to w drogę, misiaczki! Do jeziora!
Grupka lekko przestraszonych dzieci - cóż, nasz bohater również do nich należał - ruszyła ostrożnie za majaczącą w ciemności wysoką postacią. Mijali drzewa, puste trawiaste pola, samotne kępki krzaków i zbite, malutkie laski. Na horyzoncie można było ujrzeć ciemne, groźnie wyglądający las - o wiele większy niż te kilka drzew, które widzieli obok siebie. Idąc tak - znowu rozmyślając - Scorupius doszedł razem z resztą początkujących czarodziei do ciemnego jeziora. Przycumowane były do niego pięcioosobowe łódeczki, do których zaczęli ostrożnie wchodzić pierwszoroczni. Zamyślony Hyperion wszedł z całym swoim bagażem do jednej z nich.
  - Halo? Halo? TY Z JASNYMI WŁOSAMI?
Do chłopca dotarło, że to do niego zwraca się z uporem jakaś dziewczynka. Uniósł wzrok z swoich butów na źródło odgłosów - jak się okazało, czarnowłose, z bystrymi, niebieskimi oczami. Odniósł wrażenie, że ta drobniutka osóbka chce wywiercić w nim dziurę swoim spojrzeniem. Wzdrygnął się.
  - Jak się nazywasz? - zapytała z ciekawością Wiertarka (tak ją Scorupius nazwał w myślach).
  - Ja? - obiekt zainteresowania znów się wzdrygnął - Eee... Scorupius... Hyperion... Malfoy.
Wiertarka pokręciła głową.
  - Nieee. To nie są imiona. Tylko to ostatnie to nazwisko. Reszta to... Konstelacja i tytan. Ha, ale co to ma do rzeczy?
Chłopak jęknął cicho i odparł z lekką irytacją:
  - To są moje dwa imiona. No I?
Niebieskooka tylko lekko rozdziawiła buzię, po czym znów ją zamknęła i rozdziawiła.
  - Aha. - powiedziała tylko.
  Przez resztę drogi żadne z nich - tym bardziej dwójka innych nowicjuszy, przypatrujących się w ciszy z udawanym zainteresowaniem w ścianę lasu, która po chwili zmieniła się w mur.
  - Jesteśmy! Witam w Hogwarcie! - huknął radośnie Rubeus, wyskakując z łódki i ruszając ku wejściu wielkiego zamku, który patrzył na nich z góry szpiczastymi wieżyczkami.
Ogromne drzwi otworzyły się przed ich przewodnikiem. Scorupius, bardzo zaciekawiony, pierwszy wpadł za nim do holu. Był bardzo duży, obwieszony setkami - jeśli nie tysiącami obrazów. Wszystkie łypały na nowych mieszkańców zamku - niektóre z ciekawością, inne z niechęcią, a jeszcze inne z dziwnymi uśmiechami. Pomachał im - raczej nie zauważyli tego, siedząc wewnątrz ram i widząc cały tłum nowych osób.
  - Zapraszam do WIELKIEJ SALI! - oznajmił ochoczo olbrzym.
  Dzieciaki weszły powoli do środka. Malfoy ujrzał cztery stoły ustawione równolegle do siebie, przeznaczone dla uczniów czterech domów w Hogwarcie - Slytherin'u, Hufflepuff'u, Ravencalw'u oraz Gryffindor'u, dodatkowo jeden nad nimi - przeznaczony dla nauczycieli. Pośrodku ostatniego stołu siedział - czy raczej siedziała - dyrektor szkoły, Minerwa Mcgonagall - była nauczycielka transmutacji i dawna opiekunka Gryffindor'u. Kiedy chłopak przyglądał jej się z zainteresowaniem, zeszła z krzesła i podeszła do stojącego na środku Sali stołka - wcześniej go nie zauważył. Stała na nim stara, poszarpana tiara z nadpalonym rondem i dziurą, która prawdopodobnie służyła do mówienia. Jak na komendę, tiara otworzyła szerzej dziurę - usta i oznajmiła:

  - Mój wybór nieodwracalnym się stanie,
Drodzy panowie, drogie panie;
Stoicie u progu wyborów wielkich,
Trudnych i ciężkich;
Drugi dom ja dla was odnajdę,
Bezbłędnie lub błędnie nowe życie znajdę.

Lekko oszołomieni "nowi" zaklaskali cicho z resztą sali. Owacje przerwał surowy głos dyrektorki, która podniosła leżący pod tiarą pergamin i rozwinęła go.
  - Każda osoba, którą wyczytam, podejdzie tu, usiądzie na stołku i nałoży tiarę. Ta powie wam, do jakiego domu traficie. Życzę trafnych wyborów.
  Dzieci pokiwały lekko głowami. Niektórzy trzęśli się, inni drżeli niecierpliwe. Scorpio nie należał do żadnej z tych grup - po prostu stał, pogodzony z tym, że na pewno trafi do Slytherin'u - najmniej lubianego domu. To z niego pochodziła cała jego rodzina - i Greengrass'owie, i Malfoy'owie.
  - Mary Abbot!
  Trzęsąca się z lekka dziewczyna podeszła chwiejnym krokiem do tiary. Usiadła na stołku z nakryciem głowy i czekała.
  Szpiczasta czapka chrząknęła i ryknęła:
  - HUFFLEPUFF!
Rozległy się wiwaty ze stołu domu Helgi Hufflepuff. Mała Mary potruchtała do niego, nieco udobruchana,
  Tak przebiegała ceremonia przydziału. Dziwnym trafem, nazwisko Malfoy nie pojawiło się podczas wymieniania nazwisk na "M".
  - Albus-Severus Potter!
  Scorupius znał Al'a. Był to syn słynnego Harry'ego Pottera, który został nazwany po dwóch dyrektorach Szkoły Magii i Czarodziejstwa.
  Wyczytany drgnął i ruszył dość pewnie w kierunku tiary. Prawdopodobnie dostrzegł swojego brata James'a, szczerzącego się do niego ze stołu Gryffindor'u.
  Tiara nabrała powietrza (to samo zrobiło pół sali) i zakomunikowała:
  - SLYTHERIN!
  Od stołu Slytherin'u dało się usłyszeć zdziwione okrzyki, a z drugiego końca sali jęk zawodu - Gryfoni. Albus był totalnie zszokowany, dyrektorka musiała go pchnąć do innych Ślizgonów.
  - Ach, wybaczcie... Ominęłam Scorupiusa Malfoy'a!
  Hyperion podszedł zrezygnowany do stołka. Wszyscy wiedzieli, jaki będzie werdykt Tiary.
  Chłopak poczuł materiał na głowie i usłyszał cichutki głosik:
  - Odważny. Ale nie jest to rzadka cecha, poza tym słaba... Hmm... Nie pasuje tam, gdzie myśli...
  Zanim blondyn otrząsnął się ze zdziwienia, tiara wrzasnęła:
  - RAVENCLAW!

***

Mam nadzieję, że wam się podobało. Ciąg dalszy nastąpi!

Komentujcie śmiało ;-)
  

9.2.16

Witam!

Witam Państwa!

Witam w drugiej odsłonie mojego bloga!

Trochę rzeczy na pewno się zmieni...

Blog będzie tyczył się mojej psychologicznej pasji, hobby pisania opowiadań i dzielenia się z innymi ludźmi moją opinią i światopoglądem.

Więc zmieni się wszystko, jak to w tej reklamie iPhone'a 6s!

Do napisania,
Ola
PS Jeśli tłumaczysz bloga, możesz mieć problem z dostaniem się do menu (na samej górze bloga). Ups!